niedziela, 15 marca 2015

Jestem Bamberką

W poszukiwaniu swoich korzeni dotarłam do informacji, że wywodzę się w prostej linii z rodu Bambrów, aczkolwiek po kądzieli prababcinej. 

Słowo "bamber" na przestrzeni ostatnich lat zmieniło swoje pejoratywne znaczenie. Po II wojnie światowej "bambrem" nazywano człowieka bez ogłady i źle ubranego. Dziś już to znaczenie prawie nie jest znane. 

Ale fakt pozostaje faktem, że korzeniami tkwię gdzieś w dalekiej Bambergii, skąd przywędrowali moi przodkowie na początku XVIII wieku. 

Co o nich na ten moment wiem? Niewiele, bo II wojna światowa oraz splot okoliczności, ale przede wszystkim śmierć mojego Dziadka, którego unicestwili Rosjanie, przykryły wszystko ogromną tajemnicą. Mogę jedynie polegać na paru migawkach pamięci z wczesnego dzieciństwa mojego Taty. A tam tkwi bardzo wyraźnie jego Babcia w bamberskim stroju, fragment kuchni i typowe zachowanie naszych Babć - smakołyki dla wnuków. Pamięci Taty można ufać, choć był wtedy czterolatkiem. Babcia zmarła w 1943 roku. O tym że miała niemieckie pochodzenie, choć była całkowicie spolonizowana, świadczyć może fakt, że nie została wysiedlona ze swojego rodzinnego miasta, tak jak Jej syn z rodziną. Ci dwoje już nigdy się nie spotkali. Dziadek zginął niecałe dwa lata później. Nie mógł być na pogrzebie swojej Matki, bowiem mieszkał w GG, a Prababcia została w Wielkopolsce. Grób przetrwał dzięki drugiemu synowi Prababci, który co roku przyjeżdżał i zawsze dopełniał formalności.

O tym jak bardzo mocno zakorzeniona była Prababcia w środowisku Bambrów, świadczyć może fakt, że Jej Matka także pochodziła z Bambrów. Wszystko to można sprawdzić w książce, którą pozostawiła po sobie, zmarła przed paroma laty, niestrudzona badaczka i propagatorka historii i kultury Bambrów na ziemiach polskich, profesor Maria Paradowska.

Ale to dopiero początek moich badań nad tą gałęzią korzeni. Udokumentowane jest, że wszyscy przybyli z Niemiec przesiedleńcy, a były ich aż cztery transze: 1719, 1730, 1746/47 oraz 1750-1753 rok musieli być wyznania katolickiego i prawdopodobnie właśnie ta religia sprawiła, że tak szybko wrośli w Poznań i społeczność oraz że spolonizowali się. Niestety, trudno mi w tym momencie ustalić, z którą grupą przyjechali moi przodkowie, ale najprawdopodobniej w pierwszej, ewentualnie drugiej. Świadczy o tym miejsce osiedlenia. 

Kolejnym moim krokiem będzie udanie się do archiwum archidiecezjalnego i zagłębienie się w rodzinę mojej Praprababci oraz Prapradziadka, gdyż to Ich rodowe nazwiska świadczą o bamberskim pochodzeniu. Ich córka wyszła za mąż już za Polaka, którego korzenie z kolei tkwią na dalekim wschodzi naszej ojczyzny. Na ziemiach dziś należących już do Białorusi. 

Przykro mi, że nie mam żadnych pamiątek. Praktycznie nic nie zostało, nawet zdjęcia. Historia nie dała mi szansy. Ale się nie poddaję. Jesteśmy bowiem utkani z naszych Przodków, Ich genów, marzeń, cech charakteru i osobowości. Choć my sami dziś siebie budujemy, ale zawsze na jakiś fundamentach. Te właśnie fundamenty SĄ ważne. Dla mnie są.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz